niedziela, 24 maja 2015

O przeprowadzkach.

Od 4 maja nosi mnie na grzbiecie amerykańska część matki Ziemi. Ślimaczyło się, ślimaczyło aż wreszcie (jak to moja koleżanka powiedziała) się zgepardziło. W dziesięć dni miałam spakować dwa pokoje, kuchnię, salon i łazienkę. Sprzedać meble. Podzielić rzeczy na: do wyrzucenia, oddania, sprzedania. W ciągu tych dziesięciu dniu objawiały się takie kwiatki (nasze niedopatrzenie umowy, długość procedur nie mieszcząca się w 10 dniach....), że mi się włos na głowie jeżył. Nadal sprawy się domykają w dawnym miejscu zamieszkania pod czujnym okiem zaprzyjaźnionej rodzinki (padam na kolana i wznoszę pienia dziękczynne bo gdyby nie oni to nie wiem....).
Szybkie przeprowadzki generują dużo strat finansowych. Przykład mebli jest idealny. Trzyletnie meble, w bardzo dobrym stanie człowiek chce sprzedać jak najszybciej więc ogłasza jak może, gdzie może, daje najniższe ceny (drukarka laserowa cena 150 funtów, chcesz sprzedać za 40 a w końcu idzie za 20, bo co zrobisz? Nic nie zrobisz.) a i tak ludziska kombinują. Wystawiłam na ebayu resztę co została. Uwierzcie, nie miałam wiele czasu zrobić kilkanaście fotek z boku, od frontu, z góry, od dołu każdemu meblowi btw. nauczka na przyszłość by jednak robić jeśli chce się sprzedać. Zrobiłam aukcje gdzie wyraźne było zaznaczone, że płatność PayPalem, pani zalicytowała, wygrała i pisze mi że ona gotówką woli zapłacić po obejrzeniu mebla. A ja jestem już w USA. Moja złota koleżanka obiecała wydać sprzedane meble ale zaznaczyła, żeby wszelkie płatności były online. Tu się zgadzam. Mamy technologie to się je wykorzystuje.
Wracając do pani to napisałam jej, że to niemożliwe i wolę płatność online. To ona na to, że  prosi o więcej zdjęć kanapy. Bo jest tylko jedno, ona została wiele razy oszukana i jest teraz ostrożna i woli dostać więcej zdjęć skoro nie może zapłacić gotówką po obejrzeniu mebla. Kurak, no nieba bym przychyliła ale jestem tysiące kilometrów od kanapy. Przecież nie wsiądę w samolot tylko po to by zdjęć napykać i przesłać pani, która zalicytowała ale w sumie nie jest zdecydowana. No bo co? Przyjechałaby, zobaczyła mebel i się rozmyśliła? "To ja jednak dziękuję"?? Szczerze mówiąc pierwszy raz się z takim podejściem spotkałam. Pewnie za mało handluję na ebayu.
Myślałam intensywnie co robić. Nerwy miałam jak postronki. Wiem, że koleżanka ma pożar w burdelu (oddanie następnego rozdziału pracy doktorskiej), ja jestem daleko. No nie da rady. Piszę do kobity jak jest. Liczę na zrozumienie sytuacji. A gdzie tam. "To ja rezygnuję. Kanapa za małe pieniądze, jedno zdjęcie, tylko ja licytowałam. To wszystko jest zbyt podejrzane".
A ja właśnie dlatego wszystko chciałam przez ebaya i PayPala robić, żeby było właśnie jak najbezpieczniej i najmniej podejrzanie. Bez gotówki, przelewów na prywatne konta i na słowo. Że jak ja nawalę albo ta pani to jest wszystko w systemie i można ścigać. Czy ja się gdzieś mylę?
Transakcja została odwołana. Nie miałam siły i nerwów by rozmawiać i przekonywać, że kanapa realna, że nie chcę oszukać a cena taka niska bo chciałam kanapę szybko sprzedać.
Moi drodzy, wiara w człowieka, że nie oszuka, że mówi prawdę, w dzisiejszych czasach umarła. Każdy węszy podstęp i oczekuje noża w plecach. Smutne ale prawdziwe.
Podsumowanie: unikać szybkich przeprowadzek pomiędzy kontynentami by zminimalizować straty i nie obciążać życzliwych nam ludzi niezałatwionymi sprawami i cykać focie rzeczy na sprzedaż aukcyjną do oporu. To pisałam ja - doświadczona nagłymi zwrotami akcji ale szczęśliwa w miejscu docelowym.

Jeszcze powieje polityką. Komentarz Małżona na wieści wyborcze z Polski: "Wyemigrowaliśmy w dobrym momencie."

O nowym miejscu napiszę w następnej notce. Dzisiaj musiałam ponarzekać na szybkie przeprowadzki i co się z nimi dla mnie wiązało.

Do miłego!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz