środa, 17 kwietnia 2013

O zawieszeniu, mrówkach i targach.

Dzięki uprzejmości Piotra G. dostalam link do superanckiego bloga, który bardzo mi się spodobał i utwierdził w przekonaniu, że mój dział INCI kosmetyków mogę spokojnie usunąć. Są ludzie, którzy robią analizy o niebo lepiej. Nie jestem za tym, żeby powielać schematy. Tak więc ogłaszam, że nie będę wstawiać moich analiz bo w sieci już na bank krążą takie rzeczy. Jak coś wymyślę własnego do pielęgnacji twarzy/ ciała to na bank się znajdzie w tym dziale.

Zrobilo się cieplej, mrówki się zbudziły i szparami między drzwiami wejściowymi a framugą pchają się do domu. Ciekawe po co skoro na dzień dobry jest wykladzina a kuchnia leży za parą drzwi, oddzielona salonem od drzwi wejściowych. Najciekawsze, że odkurzam do trzech razy dziennie salon ponieważ Młoda rozsiewa okruszki gdzie się da, zjada z podłogi co się da. Taki mały sanepid. Wszędzie wejdzie, wszystko znajdzie i pomaca oraz weźmie do buzi bo taki okres jest teraz w jej życiu. Wczoraj skonsumowała mrówkę....

Są targi kosmetyczne w Londynie. We wrześniu. Serce się tam rwie, ochota gigantyczna ale sama tam nie pojadę. Zgubilam się w Warszawie w przejściu podziemnym gdy pierwszy raz tam weszłam. Krążyłam z 15 minut zanim znalazłam odpowiednie wyjście. Zgubiłam się na spacerze mając mapę i 3 godziny krążyłam zanim znalazłam przystanek autobusowy, z którego jeździł autobus w moje okolice. Miałam mapę ale kierunki mi się pochrzaniły. Jeszcze Młoda koncertowała bo głodna była a matka z uporem maniaka jeździła w kółko tym wózkiem zamiast się zatrzymać i dać to co trzeba było. Poniekąd  rozumiem niechęć Małża na mój pomysł samotnego wyjazdu do Londynu na targi. Mogę już nie wrócić:P Ale, ale...... do odważnych świat należy! Targi są we wrześniu. Może ktoś wyrazi chęć towarzyszenia mi w tym arcytrudnym przedsięwzięciu i Małż bez gadania, ze spokojnym sumieniem zostanie z Młodą:) Do września masa czasu. Wszystko się może zdarzyć:)


Do miłego!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz